No i jest jeszcze Bierawka. Przed wielu laty, mój wujek, brat mamy, uratował tam życie młodemu chłopcu, który wpadł pod załamany lód, dość daleko od brzegu (rozlewisko), zimą na wielkim mrozie. Wujek wskoczył do wody i wywlókł półprzytomnego chłopaka na brzeg. To było w Stanowicach, wujek szedł do pracy na Dębieńsko. Gazety o tym pisały, a wujek dostał odznaczenie. Byłem z niego dumny, bo to mój chrzestny.
Teraz tam wygląda inaczej, tego rozlewiska chyba już nie ma.
Offline
Offline